
„Jedną z największych korzyści z międzynarodowej wymiany jest dla mnie możliwość spotykania i dzielenia się doświadczeniami ze studentami” - powiedział prof. Santiago Vaquera-Vásquez, amerykański pisarz, artysta i wykładowca akademicki, specjalizujący się w literaturze latynoamerykańskiej, kulturze transgranicznej oraz studiach nad migracją. Jest kierownikiem Wydziału Języka Hiszpańskiego i Portugalskiego na Uniwersytecie Nowego Meksyku w Albuquerque (UNM). Jego twórczość i działalność naukowa koncentrują się na doświadczeniach społeczności latynoskiej żyjącej na pograniczu meksykańsko-amerykańskim, a także na roli literatury i sztuki w przekraczaniu granic - zarówno geograficznych, jak i symbolicznych. Od lat współpracuje z Uniwersytetem Gdańskim. W roku 2017 był jednym z członków założycieli Pracowni Border Studies na Wydziale Filologicznym, jest członkiem International Border Studies Center (IBSC). Regularnie uczestniczy w konferencjach i sympozjach organizowanych przez IBSC. Dzięki grantom Erasmus doszło do kilku mobilności dydaktycznych pomiędzy UG i UNM. Z prof. Santiagiem Vaquera-Vásquezem rozmawiał dr Grzegorz Welizarowicz, kierownik Pracowni Border Studies/Pracowni Badań nad Granicami UG.
Grzegorz Welizarowicz: - Panie Profesorze, witamy na Uniwersytecie Gdańskim! Co robi Pan na naszej uczelni?
Santiago Vaquera-Vásquez: - Bardzo dziękuję. Jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę tu być. Przyjechałem, ponieważ poproszono mnie o poprowadzenie krótkiego seminarium dla drugiego roku studiów magisterskich Amerykanistyki na temat granicy amerykańsko-meksykańskiej i zagadnień związanych z jej przekraczaniem. Moje zajęcia skupiają się na zagadnieniu widmowości, na różnych warstwach historii, które obejmują obie strony tej granicy. Proszę również studentów, aby zastanowili się nie tylko nad granicą USA-Meksyk, ale także nad granicami w ich własnym życiu. Poprosiłem ich, by pomyśleli o Gdańsku jako miejscu, gdzie również nawarstwia się historia i gdzie można odnaleźć echa oraz ślady przeszłości. Po hiszpańsku poprowadziłem też zajęcia i wykład dla studentów Iberystki. Dziękuję za zaproszenie i jestem bardzo wdzięczny za wsparcie, jakie otrzymałem w ramach programu Erasmus +.
- Jest Pan członkiem Pracowni Border Studies i International Border Studies Center (IBSC) działających przy UG. Czy może Pan powiedzieć coś o historii tej współpracy?
- Przyjechałem na Amerykanistykę UG w 2019 roku jako specjalista programu Fulbrighta, aby poprowadzić serię wykładów na temat obecności Meksykanów w Stanach Zjednoczonych, ale także, aby pomóc tutejszym badaczom w rozwoju i kształtowaniu projektu, który od początku bardzo mnie fascynował i który jest mi bardzo bliski — najpierw była to Pracownia Border Studies na Wydziale Filologicznym, a następnie International Border Studies Center. IBSC to interdyscyplinarna, międzywydziałowa jednostka badawcza skupiająca naukowców z różnych dziedzin, którzy badają granice na całym świecie. Szczególnie zainteresowało mnie w IBSC skupienie się na produkcji kulturowej oraz poszukiwanie alternatywnych metodologii i pedagogik do nauczania i mówienia o granicach.
- Ile razy był Pan już w Gdańsku?
- To dobre pytanie. Straciłem już rachubę. Myślę, że to jest mój piąty raz. Moja pierwsza wizyta na Uniwersytecie Gdańskim miała miejsce w 2016 roku, gdy przebywałem na stypendium Fulbrighta w Turcji. Zostałem wtedy zaproszony do wygłoszenia kilku wykładów. Następnie wróciłem w 2019 roku jako specjalista Fulbrighta, a później przyjeżdżałem kilkukrotnie na wydarzenia organizowane przez IBSC - by uczestniczyć w czytaniach performatywnych i wygłaszać prelekcje na temat swojej twórczości.
- Uczestniczył Pan również w dyskusjach z udziałem światowej klasy badaczy granic podczas konferencji Border Seminar w 2023, w zeszłym roku gościliśmy Pana podczas sympozjum Globality Forum organizowanym przez IBSC. Prowadził Pan także warsztaty z kreatywnego pisania i utrzymuje Pan kontakt ze studentami!
- Jedną z największych korzyści z międzynarodowej wymiany jest dla mnie możliwość spotykania i dzielenia się doświadczeniami ze studentami. Często mówię, że moją rolą jako pisarza jest opowiadanie historii, ale jeszcze ważniejszą rolą jest słuchanie historii innych ludzi. Podczas podróży staram się jak najczęściej zadawać pytania, słuchać opowieści. Wsłuchiwanie się w historie jest także sposobem przekazywania wiedzy i historii.
- To chyba jedna z Pana najdłuższych wizyt w Gdańsku. Czy miał Pan okazję poznać miasto lub jego okolice? Co szczególnie Pana zainteresowało? Co w Gdańsku jako regionie granicznym przyciąga Pana uwagę? Czy są jakieś historie, które Pan poznał lub chciałby się nimi podzielić?
- Najbardziej interesujące są dla mnie warstwy historii i spory o przeszłość, jakie toczą się wokół Gdańska. To zresztą bardzo powszechne - gdziekolwiek się udamy, niemal zawsze znajdziemy kontrowersje wokół historii. Szczególnie interesują mnie dzieje z okresu II wojny światowej i przejście miasta z niemieckiego Danzig do polskiego Gdańska. Wiem, że ta historia była przedmiotem sporu między narodami już na wiele wieków przed wojną. To, co mnie szczególnie poruszyło, to sposób, w jaki Niemcy przed wojną traktowali lokalną społeczność polską - jako obcych, jako tych, którzy nie przynależą do społeczności. W pewnym sensie przypomina to sytuację Meksykanów w USA, gdzie często mówimy o sobie jako o „obcych we własnym kraju.” Myślę, że podobne zjawisko dotyczyło Polaków w Gdańsku. Podczas wizyty w obozie koncentracyjnym Stutthof uderzył mnie napis „Psom i Polakom wstęp wzbroniony.” To przypomniało mi znaki, które jeszcze w latach 60. w południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych głosiły „No dogs or Mexicans allowed” („Zakaz wstępu dla psów i Meksykanów”). Takie echa historii są niezwykle wymowne i to właśnie te historie przykuły moją uwagę podczas tej wizyty. Sprawiają, że myślę o tym, jak różne narody mają wprawdzie różne historie, ale też wiele wspólnych doświadczeń - migracji, ucisku, poczucia obcości. I dlatego warto poznawać te historie.
- Czy ma Pan plany dalszej współpracy z IBSC?
- Chciałbym kontynuować współpracę z IBSC, ponieważ uważam, że nasza wspólna działalność ma ogromne znaczenie, zwłaszcza teraz, gdy granice w dziwny sposób są coraz bardziej umacniane i fortyfikowane. Trzeba badać, jak artyści, pisarze i badacze sprzeciwiają się tym działaniom poprzez sztukę, poprzez opowiadanie historii, poprzez edukację - obalając mit, że granice są czymś naturalnym, bo nie są. Musimy pamiętać, że nasze społeczności łączy wspólne choć odległe doświadczenie, które należy rozpoznawać i o nim pamiętać. W Stutthofie zwróciłem uwagę na plakat promujący wystawę o historii obozu - przedstawiał czaszkę, a jej kontur układał się w obozowe ubranie więźnia. Pod spodem widniało tylko jedno słowo: „Pamiętajmy.” I myślę, że to właśnie najważniejsze - naszym zadaniem jest pamiętać. Chciałbym więc, by nasza współpraca z IBSC się rozwijała, ale również abyśmy zaczęli myśleć o innych formach mobilności - zarówno kadry akademickiej jak i studentów. Może udałoby się w przyszłości wysłać studentów z Polski do Nowego Meksyku, gdzie poznają doświadczenia społeczności meksykańsko-amerykańskiej na południowym zachodzie USA? I odwrotnie - pragnąłbym, aby studenci z USA przyjeżdżali do Polski i odkrywali tu historie, które mogą być w jakiś sposób związane z ich własnymi doświadczeniami. A jeśli chodzi o najbliższe plany to będę jednym z autorów publikacji zbiorowej Reader: Migracje i uchodźstwo, przygotowywanej przez IBSC, która ma ukazać się na początku przyszłego roku.
- Bardzo dziękuję za rozmowę!
- Dziękuję bardzo!
Prof. Santiago Vaquera-Vásquez przebywa na UG w ramach grantu Erasmus + KA 171.
