Muzyczne Orły dla filozofa muzyki - rozmowa z dr hab. Anną Chęćką, prof. UG

Anna Chęćka

Czy można naukowo zbadać, „co w duszy gra”? Dr hab. Anna Chęćka, prof. UG z powodzeniem łączy humanistykę z neuroestetyką i neurobiologią. Badała m. in. aspekty tzw. myślenia muzycznego, sama jest absolwentką klasy fortepianu Akademii Muzycznej w Gdańsku. W 2020 r. założyła interdyscyplinarny zespół badawczy Neurobiology of Music Study Group, a 20 września 2025 r. odebrała dyplom laureatki międzynarodowego jubileuszowego konkursu Muzyczne Orły w kategorii wydarzenie za zorganizowanie (wraz z prof. dr hab. Violetta Kostką i prof. dr hab. Joanną Schiller-Rydzewską) międzynarodowej konferencji Meaning of Music.

Karolina Żuk-Wieczorkiewicz: - Przede wszystkim serdecznie gratuluję nagrody! Czym to wyróżnienie jest dla Pani?

Dr hab. Anna Chęćka, prof. UG: - Filozofowie muzyki rzadko dostają nagrody. Zajmujemy się sprawami, których świat nie docenia, bo są zupełnie niepragmatyczne, ulotne. Ta nagroda jest docenieniem pracy, która może nie ratuje nikomu życia, ale na pewno uwrażliwia na piękno, pogłębia jego odczuwanie. W świecie muzyki nagrody są najczęściej potwierdzeniem poziomu artystycznego dyrygentów, kompozytorów, wykonawców. W przypadku tego wyróżnienia jest nieco inaczej: doceniono naukową refleksję nad muzyką. Zauważono, że to, co dzieje się na styku różnych dyscyplin (muzykologii, filozofii, neurobiologii, psychologii czy teorii muzyki), jest ważną próbą interdyscyplinarnego dialogu między humanistyką, sztuką i naukami empirycznymi.

- Czy mogłaby Pani powiedzieć kilka słów o wyróżnionej konferencji? Co uważa Pani za najcenniejsze w „Meaning of Music”?

- Wraz z koleżankami z Akademii Muzycznej zorganizowałyśmy imprezę naukową z dużym rozmachem. Uzyskałyśmy wsparcie ministerialnego programu „Doskonała Nauka”. Patronat nad konferencją sprawowało również European Society for the Cognitive Sciences of Music (ESCOM). Zebrałyśmy znakomitych badaczy z całego świata, którzy dyskutowali o nowych teoriach znaczenia muzycznego z perspektywy kognitywistycznej, wspartej wiedzą z zakresu neuronauki. W samej konferencji wzięło udział 51 uczestników z Indii, Kanady, USA i 17 krajów europejskich takich jak Austria, Czechy, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, Serbia, Szwajcaria, Węgry, Wielka Brytania, Włochy (podobna liczba osób przysłuchiwała się konferencji online). Wśród keynote speakerów byli najsłynniejsi badacze znaczenia muzycznego: Michael Spitzer (Uniwersytet w Liverpoolu) i Lawrence Zbikowski (Uniwersytet w Chicago). Dyskutowano nie tylko o tym, w jaki sposób znaczenie jest komunikowane poprzez abstrakcyjne struktury w muzyce klasycznej, ale także w muzyce filmowej i szeroko pojmowanej rozrywce. Proszę sobie wyobrazić dostojnych uczonych, którzy analizują napięcie emocjonalne w przeboju Beyoncé albo - przy okazji innego referatu - wzruszają się muzyką Arvo Pärta w wykonaniu robota!

- Czym jest „kognitywistyka muzyczna”, będąca centralnym tematem konferencji?

- Kognitywistyka wspiera muzykologię i filozofię muzyki. Bada, w jaki sposób słyszymy, rozumiemy i przeżywamy muzykę. To ścieżka interdyscyplinarna, która, sięgając między innymi do bliskiej mojemu sercu neuroestetyki, tłumaczy, dlaczego muzyka jest tak ważnym elementem ludzkiego doświadczenia. Podążając tą ścieżką, możemy odkrywać znaczenia zakodowane w partyturze przez kompozytora, możemy też zastanawiać się nad tym, czy muzyka ma cechy języka, czy raczej jest sztuką asemantyczną. Zauważmy, że znaczenia muzyczne różnią się od tych, które niesie literatura czy malarstwo. Muzyka działa na nas na poziomie przedrefleksyjnym, jak impuls, który porusza, a niekiedy zniewala ciało i umysł. Co sprawia, że samo wspomnienie melodii wyzwala falę nostalgii i niekiedy prześladuje nas przez cały dzień? Dlaczego przypisujemy intencję specyficznym muzycznym figurom, jak filozof Jerrold Levinson, który w temacie uwertury Mendelssohna słyszy ucieleśnienie nadziei? Kognitywistyka pomaga rozumieć struktury muzyczne tym, którzy są wykonawcami. Dlatego podczas konferencji cieszyła nas obecność młodych artystów, studentów Akademii Muzycznej. Dla mnie jako absolwentki tej uczelni było to spełnienie pragnienia z czasu studiów. Grając na fortepianie zawsze tęskniłam za pogłębioną refleksją na temat muzyki i tego, jak odsłania nam ona, nawet bezsłownie, podstawowe pytania filozoficzne: o bycie, o stawanie się, o to, czym są czas i przestrzeń. Dzisiaj kognitywistyka mierzy się też z pytaniem o kreatywność sztucznej inteligencji, która coraz częściej komponuje i wykonuje muzykę, przez co staje się zarówno użytecznym narzędziem jak i kłopotliwym uczestnikiem praktyki artystycznej.

- W pracy badawczej zajmowała się Pani między innymi myśleniem muzycznym. Czym ono się charakteryzuje i czym się różni - na przykład - od myślenia werbalnego czy myślenia obrazowego?

- Pisałam wiele na temat przedrefleksyjnego charakteru muzyki. Fascynował mnie ten stan trwania w myśli bezsłownej, który muzyka umożliwia zarówno wykonawcy, jak i słuchaczowi. Możemy to sprawdzić na samych sobie, szczególnie wtedy, gdy słuchamy muzyki czysto instrumentalnej, wolnej od balastu słowa. Jest to ciekawe z perspektywy wykonawcy, który gra utwory z pamięci. Często nie myśli pojęciowo, ale oddaje się automatyzmom wyćwiczonym podczas wielogodzinnej gry na instrumencie. Za parę dni w Warszawie rozpocznie się Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. F. Chopina. Warto potraktować ten czas jak szkolenie w czystej sztuce słuchania, bez zaplecza muzykologicznej wiedzy. Można na własny użytek zaobserwować, czy słuchając muzyki Chopina, zdarza nam się trwać w myśli bezsłownej, w kontemplacji dźwięków - i czy przy tej okazji pojawiają się w naszych głowach jakieś asocjacje, skojarzenia z obrazami, a może wspomnienia doświadczeń z przeszłości. Dzisiaj sądzę, że myślenie muzyczne jest wielopoziomowe, nie da się go sprowadzić tylko do trwania w czystych dźwiękach. Niektóre elementy doświadczenia muzycznego odsyłają nas do matematyki, inne wiążą się z podążaniem za swoistą muzyczną składnią, jeszcze inne wyzwalają wyobrażenia obrazowe, więc nie da się tego hierarchicznego doświadczenia sprowadzić jedynie do trwania w myśli bezsłownej.

- Pani badania mają charakter interdyscyplinarny: łącza dyscypliny naukowe, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać skrajnie różne. W jaki sposób neurobiologia łączy się z estetyką?

- Neurobiologia bada, jak mózg rozpoznaje kształty, kolory, proporcje, rytmy, czyli te elementy, które odgrywają rolę w szeroko pojętym, bo wcale nie ograniczonym do sztuki, doświadczeniu estetycznym. Na początku XX wieku narodziła się neuroestetyka jako młoda ścieżka badawcza, która sięga do neurobiologii ewolucyjnej i pozwala nam zrozumieć wiele zagadnień od wieków fascynujących filozofów sztuki. Jednym z nich jest zagadka ekspresji muzycznej i emocji, które dzięki muzyce stają się naszym udziałem. Czy są one niezależne od słuchaczy, zakodowane w dźwiękach? W jakim sensie ich doświadczanie splecione jest z pamięcią i z ewolucyjnie najstarszymi obszarami mózgu? To tylko kilka pytań, które sobie tutaj stawiamy. Jako filozofka muzyki jestem sceptyczna wobec absolutyzowania metod empirycznych w badaniu doświadczenia muzyki, ale bardzo zależy mi na szukaniu dialogu między spekulacją filozoficzną, humanistyczną refleksją a badaniami neuroestetycznymi. Staram się rozwijać i tłumaczyć znaczenia, które ujawnia muzyka i łączyć je z codziennym doświadczeniem, z pytaniami natury egzystencjalnej.

- Zainteresowało mnie pojęcie „słuchu metafizycznego”. Czym on jest?

- Sądzę, że niektórzy ludzie dzięki doświadczeniu muzycznemu lepiej rozumieją świat, dlatego słuch metafizyczny traktuję jako szczególny tryb wrażliwości. Muzycy nie muszą posługiwać się słowami, aby przekazywać publiczności poruszający komunikat, który wykracza poza to, co doraźne i fizyczne. Jednak nie trzeba koniecznie grać na instrumencie ani komponować, by dostrzegać, że muzyka pozwala połączyć w całość rozproszone aspekty ludzkiego doświadczenia. Dlatego człowiek obdarzony słuchem metafizycznym potrafi dostrzec, że w muzyce uobecnia się zarówno matematyka jak i nagły przebłysk zrozumienia sensu życia. Niekiedy ludzie obdarzeni słuchem metafizycznym potrafią w klarowny sposób nazwać to, co odsłania się w tym doświadczeniu - i jeśli mają lekkie pióro, poruszająco o tym piszą.

- W jaki sposób kształtuje Panią to, że jest Pani zarówno muzykiem, jak i filozofem? Jak to wpływa np. na dobór tematów badań czy angażowanie się w różne aktywności?

- Filozofem byłam chyba od urodzenia, a gra na instrumencie i studiowanie muzyki tylko pogłębiły we mnie pragnienie pojęciowego uchwycenia ulotnej materii muzycznej. Łączenie mówienia o muzyce i grania na fortepianie daje mi poczucie spełnienia. Działam też jako krytyk muzyczny i ta aktywność wyznacza już wiele filozoficznych kwestii, takich jak wartości muzyki czy kryteria rzetelnego sądu estetycznego. Niedawno poproszono mnie o wykład na temat różnicy między docenianiem a oceną. Wiele inspiracji płynie z samej muzyki - z samego bycia na scenie, z faktu zespalania się z instrumentem. To nie tylko ważne pytania dla fenomenologa opisującego muzyczne doświadczenie, ale także dla miłośnika neuroestetyki. Od lat, poza filozofią, uczę neuroestetyki i sama staram się gorliwie zgłębiać wiedzę z zakresu neurobiologii, choćby dzięki współpracy z kolegami z Neurobiology of Music Study Group. Niedawno czasopismo medyczne przyjęło artykuł napisany przeze mnie wspólnie z lekarzem z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i studentką, która łączy edukację na kierunku lekarskim i na filozofii. Nasza praca dotyczy mrocznej strony neuroplastyczności - od strony filozoficznej inspirowała mnie tutaj francuska myślicielka Catherine Malabou.

- Na Uniwersytecie Gdańskim pełni Pani bardzo wiele ról: kieruje Pani Zakładem Estetyki i Filozofii Kultury, prowadzi Pani interdyscyplinarne badania, pisze Pani eseje, jest Pani także wykładowczynią i tutorką w programie Indywidualnych Studiów Międzydziedzinowych na Uniwersytecie Gdańskim. Które z tych ról są dla Pani szczególne ważne i dlaczego?

- Ogromnie dużo radości daje mi tutoring w ramach ISM, prowadzę tam także zajęcia integrujące studentów pierwszego roku - zazwyczaj są to interdyscyplinarne rozmowy o sztuce. Dzięki młodym, pełny pasji indywidualistom odkrywam często nowe tematy badawcze. Dziękuję im za to w mojej najnowszej książce, The Musical Connectome. Essays in Bioaesthetics, która ukaże się jeszcze w tym roku. Bardzo lubię też wykłady ogólnouczelniane, w czasie których staram się popularyzować muzykę klasyczną. Podczas tych zajęć spotykają się ludzie reprezentujący różne metodologie i dyscypliny. To dla mnie szczególnie ważne, by budować mądry dialog międzydziedzinowy, a nie zamykać się w swojej wąskiej specjalizacji.

- Co powiedziałaby Pani osobom, dla których „jedna dyscyplina to za mało”?

- To oczywiście może być przejawem powierzchowności myślenia i przysłowiowego skakania z kwiatka na kwiatek. Najczęściej jednak takie stwierdzenie ujawnia potrzebę holistycznego spojrzenia na wiedzę i pełnego szacunku wsłuchiwania się w to, co mogę zyskać we współpracy z innym, otwartym na świat człowiekiem. Powiedziałabym takiej osobie, że jeśli jest studentem, może zainteresuje go rozwijanie swoich pasji w programie indywidualnych studiów międzydziedzinowych na UG. Myślę też, że potrzeba holistycznego spojrzenia na wiedzę świetnie oddaje ideę uniwersytetu, który nie jest „multiwersytetem”, ale miejscem, które powinno jednoczyć i szanować wielość perspektyw.

 

Anna Chęćka jest absolwentką klasy fortepianu Akademii Muzycznej w Gdańsku (dyplom z wyróżnieniem w 1998), doktorem habilitowanym nauk humanistycznych (filozofia), profesorem w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Gdańskiego, kierownikiem Zakładu Estetyki i Filozofii Kultury. Opublikowała książki: Dysonanse krytyki (Gdańsk, 2008), Ucho i umysł. Szkice o doświadczaniu muzyki (Gdańsk, 2012), A jak Apollo. Biografia Alfreda Cortota (Warszawa, 2019) oraz Słuch metafizyczny (Warszawa, 2020), który został przetłumaczony na język angielski i wydany przez NIFC pod tytułem Metaphysical Hearing (Warszawa 2021). Publikuje m.in. w Ruchu Muzycznym jako krytyczka i eseistka.

W badaniach łączy humanistykę z neuroestetyką i neurobiologią. W 2020 roku założyła interdyscyplinarny zespół badawczy Neurobiology of Music Study Group, który działa przy Instytucie Filozofii Uniwersytetu Gdańskiego i promuje współpracę międzyuczelnianą i międzypokoleniową (do współpracy zapraszani są także studenci). Jest wykładowczynią i tutorką w programie Indywidualnych Studiów Międzydziedzinowych na Uniwersytecie Gdańskim.

Dyplom
Karolina Żuk-Wieczorkiewicz/CKiP; fot. M. Byczkowski