Spotkania autorskie, panele dyskusyjne, warsztaty językowe, koncerty i projekcje filmowe - za nami jubileuszowa, 10. edycja Nordic Focus Festival. W tym roku szczególny focus skierowany był na Danię (jako uhonorowanie objęcia przez nią prezydencji w Unii Europejskiej i uczczenie 400. rocznicy nawiązania polsko-duńskich stosunków dyplomatycznych), nie zabrakło zatem duńskiej literatury i historii, refleksji nad prawem jante czy zabawy klockami LEGO. Pojawiły się także akcenty norweskie, fińskie i islandzkie! Motywami przewodnimi festiwalu były sytuacja kobiet w społeczeństwach nordyckich dawniej i dziś oraz związki człowieka z naturą.
Czy prawo jante traktowane jest poważnie - i czy przynosi więcej społecznych korzyści, czy szkód? Co jedzą Duńczycy na co dzień i od święta? Dlaczego duńska pisarka umieściła akcję swojej najnowszej powieści w Białowieży? Jak imigranci pomagają mewom w norweskim Tromsø? Czy gdańskie Młode Miasto może skorzystać z doświadczeń dzielnicy artystycznej duńskiego Aarhus? Łatwiej tłumaczyć islandzką klasykę czy literaturę współczesną? I jak LEGO może nam pomóc zachować psychiczny dobrostan? Na te - między innymi - pytania szukano odpowiedzi podczas Nordic Focus Festival 2025.
10. edycja NFF odbyła się w dniach 14-16 listopada 2025 r. na kampusie Uniwersytetu Gdańskiego, w Oddziale Etnograficznym Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz w Centrum św. Jana (Nadbałtyckie Centrum Kultury).
Piątek
Uczestników festiwalu w imieniu Rektora UG prof. Piotra Stepnowskiego przywitała Prorektorka ds Studenckich dr hab. Urszula Patocka-Sigłowy, prof. UG: - Bardzo się cieszę, że po raz 10. spotykamy się na Nordic Focus Festival - wydarzeniu z wielu powodów wyjątkowym, które pomaga budować mosty pomiędzy kulturami, krajami i pomiędzy ludźmi.
Prof. Urszula Patocka-Sigłowy podkreśliła znaczenie budowania relacji interpersonalnych w dzisiejszym świecie i zwróciła uwagę, że „relacje nie tworzą się same, tylko wymagają cierpliwości, uważności i tego, abyśmy słuchali i słyszeli to, co mówią przedstawiciele innych kultur”. Życząc uczestnikom, aby podróż pociągiem Nordic Focus Festival upłynęła w atmosferze życzliwości, szacunku i otwartości, przypomniała, że „to właśnie te wartości pomagają nam tworzyć dobre relacje, dobre społeczeństwa i te wartości, które sprawiają, że świat wokół nas może być nieco lepszy”.
Po raz pierwszy od 10 lat zabrał także głos kurator i pomysłodawca festiwalu, Tomasz Pupacz: - Rzeczywiście przez ostatnie lata chowałem się w reżyserce, bo moją rolą jest przede wszystkim pilnować, żeby wszystko odbyło się zgodnie z planem i żebyście wszyscy Państwo dobrze się u nas czuli - podkreślił, po czym podziękował wszystkim osobom, organizacjom i instytucjom zaangażowanym na przestrzeni lat w powstawanie i organizację festiwalu. - Z tego miejsca chciałbym przede wszystkim bardzo podziękować pani prorektor ds. spraw studenckich dr hab. Urszuli Patockiej-Sigłowy, za wsparcie i za możliwość realizacji tego projektu oraz dr hab. Arnoldowi Kłonczyńskiemu prof. UG, który od samego początku wspierał nas organizacyjnie, programowo i był dobrym duchem tego projektu i nadal jest. Bardzo Państwu dziękuję.
W uroczystym otwarciu festiwalu uczestniczył także Konsul Honorowy Królestwa Danii Julian Skelnik, który omówił „Dzieje przedstawicielstw Królestwa Danii w Gdańsku i Gdyni”.
- Konsulat duński powstał w Gdańsku w 1625 roku. Według duńskiego MSZ był drugim po powołanym w Hamburgu. To pokazuje, jaką wagę Królestwo Danii przywiązuje do Gdańska - powiedział.
Po części oficjalnej na widzów czekała projekcja filmu „Czarownica” (1922,reż. Benjamin Christensen) z muzyką na żywo w wykonaniu Marii Ka.
Sobota
Pierwszy „pełnowymiarowy” dzień festiwalu tradycyjnie rozpoczął się od warsztatów językowych, podczas których uczestnicy mogli poznać tajniki wymowy i podstawowe zwroty w wybranym języku nordyckim. Warsztaty z języka norweskiego poprowadziła absolwentka UG Katarzyna Kapica ze szkoły Hei, hei!, natomiast po meandrach języka duńskiego oprowadzał Tomasz Archutowski z Instytutu Skandynawistyki i Fennistyki UG.
Dyrektorka Akademickiego Centrum Wsparcia Psychologicznego dr Agata Rudnik poprowadziła miniwarsztaty „Budowanie dobrostanu psychicznego z wykorzystaniem klocków LEGO”, podczas których pokazała uczestnikom, jak można zastosować słynną duńską zabawkę w rozwiązywaniu problemów i rozładowywaniu stresu. Następnie różne ciekawostki związane z historią, strategiami marketingowymi i filozofią marki LEGO przybliżył podczas swojej prezentacji dr Michał Duda z Uniwersytetu Łódzkiego.
Studenci i absolwentka Skandynawistyki UG - Martyna Ozdarska, Marta Szymkowiak, Krystian Widz i Laura Czernysz - podzielili się swoją wiedzą na temat duńskiej (pop)kultury. W kręgu zainteresowania znalazł się Mads Mikkelsen, który pozostał duński mimo sukcesu w Hollywood, blaski i cienie prawa jante (wielu gości zaskoczyła informacja, że w postaci, w jakiej je znamy, powstało jako satyryczny komentarz do życia duńskiej prowincji, zawarty w powieści Aksela Sandemosse „Uciekinier przecina swój ślad”), smørrebrød - czyli duński przysmak na każdą okazję, którego nie należy mylić z kanapką - oraz ponownie klocki LEGO.
Podczas poprowadzonej przez Bognę Świątkowską z Fundacji Bęc Zmiana dyskusji panelowej „Poczuj miasto/Sense the City/Føl byen” Pamela Grombacher z Aarhus Center for Visual Art, dr Agnieszka Wołodźko z Fundacji Kultury ponad Kulturą i Magdalena Zakrzewska-Duda z Nadbałtyckiego Centrum Kultury rozmawiały o trudnych doświadczeniach związanych z gentryfikacją dzielnic artystycznych, które rozwinęły się w przestrzeniach postindustrialnych. Porównywały sytuację terenów Stoczni Gdańskiej i obszarów po zamkniętym porcie w Aarhus, analizując, jaki wpływ artyści i mieszkańcy mogą mieć na przestrzenie wspólne miasta.
Anna Ratajczak-Krajka poprowadziła spotkanie z duńską pisarką Charlotte Weitze, której powieść „Rosarium” ukazała się właśnie w tłumaczeniu Agaty Lubowickiej nakładem wydawnictwa Bowiem. Rozmowa toczyła się wokół zainteresowania folklorem oraz związku człowieka z naturą, zwłaszcza z lasem. Dla polskiego czytelnika ciekawym elementem może się okazać to, że znaczna część akcji powieści toczy się w Puszczy Białowieskiej!
O losie duńskich dziewcząt i kobiet „upośledzonych umysłowo lub moralnie” w pierwszej połowie XX w. opowiedziała Agata Komosa-Styczeń, która swoją najnowszą książkę zatytułowaną „Wyspa niechcianych kobiet” poświęciła wyspie Sprogø, na której w latach 1923-1961 funkcjonował ośrodek zamknięty dla dziewcząt i kobiet uznanych za niezdolne do samodzielnego życia w społeczeństwie. W rozmowie z Krystyną Weiher-Sitkiewicz autorka przybliżyła historyczne i społeczne niuanse dotyczące działania ośrodka, a także uchyliła rąbka tajemnicy odnośnie do procesu zbierania informacji do reportażu.
Ostatnim sobotnim punktem programu był pokaz filmu „Dziewczyna z igłą” (2024, reż. Magnus von Horn).
Niedziela
Niedzielny poranek - podobnie jak sobotni - rozpoczął się od warsztatów językowych. Z językiem szwedzkim zapoznały nas Aneta Swatek (prowadząca kanał Językonauta na platformie YouTube) i Ula Awdankiewicz (ulillu), a z językiem fińskim - Laura Santoo z Instytutu Skandynawistyki i Fennistyki UG oraz studentka linii fińskiej Malwina Woźna.
Niedzielne spotkania zaprowadziły nas poza Danię. Zaproszeni goście pozwolili nam zanurzyć się w kulturę i klimat takich krajów jak Islandia, Norwegia czy Szwecja - zarówno poprzez literaturę piękną, jak i podróże oraz opowieści o ludziach w kontekście danego miejsca czy historii.
Do posmakowania literatury Islandii zaprosił nas tłumacz Jacek Godek, z którym dr Anna Patok rozmawiała m.in. o nowo przełożonych powieściach „Dzwon Islandii” Halldóra Laxnessa i „Głupota” Eiríkura Norðdahla. Co jest największym wyzwaniem w tłumaczeniu literatury? Zdaniem Jacka Godka książki warto tłumaczyć z języka, w którym były pisane, bo tylko wtedy można w pełni oddać „ducha powieści”: - Trzeba być fascynatem tego kraju, interesować się jego historią, znać choćby w niewielkim stopniu mentalność ludzi. Wtedy można zacząć tłumaczyć - mówił Jacek Godek. - Nie tłumaczy się słów, tylko ducha tekstu i kraju.
Autor „Głupoty”, Eiríkur Örn Norðdahl, był gościem kolejnego festiwalowego spotkania. Pierwsze pytanie brzmiało: czy autor pamięta książkę, którą napisał 10 lat wcześniej? - Dziś rano zapytałem Chat GPT, o czym jest moja książka. Pierwsza odpowiedź zawierała kompletne bzdury - stwierdził Eiríkur Norðdahl. Powieść przedstawia świat przyszłości, w którym ludzie, wystawieni na ciągłą obserwację poprzez kamery, żyją tak, jakby byli bohaterami transmisji na żywo na Instagramie. W tym świecie dwoje małżonków-pisarzy, doświadczających podobnych rzeczy, pisze niemalże identyczne książki, co staje się powodem konfliktu. Wykorzystanie elementów dystopijnego sci-fi miało za zadanie wyolbrzymić i unaocznić problemy, z którymi człowiek i społeczeństwo mierzą się obecnie, jak choćby jednoczesna chęć bycia widzianym oraz strach przed byciem widzianym.
Po opowieściach literackich przyszła kolej na te przyrodnicze. Szymon Drobniak, ornitolog od lat regularnie odwiedzający Gotlandię, opowiedział o bytujących na niej ptakach - ale nie tylko. Zależało mu bowiem, by książka Gęsi odpoczywają na Gotlandii nie stała się przewodnikiem ornitologicznym. - Chciałem, żeby ptaki pokazywały cechy osobowości wyspy. Zależało mi również na tym, by pokazać, że naukowiec to także zwykły człowiek, który może się np. zachwycać tym, co widzi - stwierdził.
Z Gotlandii przenieśliśmy się do Tromsø, miasta na północy Norwegii. Podczas spotkania z Iloną Wiśniewską - stałą bywalczynią Nordic Focus Festival - sala wypełniła się po brzegi. Tematem rozmowy była najnowsza książka pisarki pt. „Hjem. Na północnych wyspach” . Jak zwróciła uwagę prowadząca spotkanie Krystyna Weiher-Sitkiewicz, występują w niej dwie grupy bohaterów: ptaki i ludzie. Ptaki - to przede wszystkim mewy trójpalczaste, które zaczęły osiedlać się w Tromsø po utracie części naturalnych siedlisk, ale nie radzą sobie samodzielnie w mieście i potrzebują pomocy człowieka (populacja mew szybko maleje). Ludzie - to głównie ci, którzy pomagają mewom, w znacznej części migranci próbujący w Arktyce znaleźć nowy dom.
Ostatnie festiwalowe spotkanie odbyło się w duchu naukowym. Wraz z podróżnikiem i filmowcem Kubą Witkiem oraz grupą badaczy pod kierunkiem prof. Jana Marcina Węsławskiego z Instytutu Oceanologii PAN uczestniczyliśmy w filmowej wyprawie do Arktyki, do wybrzeży Spitzbergenu. Celem ekspedycji naukowców, którym Kuba Witek towarzyszył z kamerą, było między innymi zbadanie ilości makroplastiku na wyspie. Film „Plastic Arctic” pozwolił zajrzeć za kulisy pracy badaczy, poznać historię zmian środowiska, jakie zaszły na Spitzbergenie na przestrzeni kilkudziesięciu lat, a także zobaczyć zapierające dech w piersiach krajobrazy - które niestety psuje ogromna ilość odpadów, docierających na wyspę wraz z prądami morskimi.
Po projekcji Kuba Witek podzielił się refleksją o tym, że plastik tak naprawdę jest z nami od niedawna, a już teraz nie ma na świecie miejsca, które jest od niego wolne. - Najtrudniejsze dla mnie było to, że musieliśmy tam ten plastik zostawić - stwierdził reżyser, który starał się jak najlepiej udokumentować pracę naukowców. Zwrócił też uwagę na fakt, że nie tylko indywidualne osoby powinny brać odpowiedzialność za to, co się dzieje. To także kwestia wielkich koncernów - oraz rządzących, których powinniśmy mądrze wybierać i domagać się od nich rozwiązań systemowych.
Zwieńczeniem dnia były koncerty, które w tym roku odbyły się w Centrum św. Jana (Nadbałtyckie Centrum Kultury) i połączyły dwa festiwale: Nordic Focus Festival oraz Dźwięki Północy. Muzyczną ucztę zapewnił Drone Mass, czyli utwór Jóhanna Jóhannssona wykonany przez NeoQuartet i Simultaneo pod dyrekcją Karola Kisiela. Była to hipnotyzująca kompozycja nawiązująca do pieśni sakralnych i wzbogacona o współczesne elementy elektroniczne. Drugą część koncertu przejął zespół Hér wykonując muzykę inspirowaną wersami XI-wiecznej staronordyckiej Eddy poetyckiej, wykorzystując dźwięki prosto z Północy, czyli drżący gardłowy zaśpiew, narastający transowy rytm, oraz ślizg po strunach niczym po lodowej tafli.
Atrakcje towarzyszące
Oprócz spotkań z twórcami osoby odwiedzające festiwal mogły zaopatrzyć się w książki, zdobyć autografy autorów, upolować oryginalne rękodzieło lub poukładać klocki lego (ostatnia atrakcja cieszyła się szczególną popularnością wśród obecnych na festiwalu dzieci). Można było także sprawdzić swoją wiedzę o Skandynawii dzięki quizowi zorganizowanemu przez Koło Naukowe Nordsterna.
Najmłodsi uczestnicy mogli skorzystać z propozycji Oddziału Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku: obejrzeć film „Zima Mamy Mu” (reż. Christian Ryltenius, 2023) oraz spróbować sił w tworzeniu tradycyjnych słomianych ozdób. Warsztaty poprowadziła Ela Konieczna (Karuzela Pasji).
Na korytarzach Wydziału Filologicznego można było również skorzystać ze strefy hygge: wygodnych foteli, zapraszających, by przysiąść na nich z książką lub cynamonką.
Garść wspomnień
O poprzednie edycje NFF, ulubione elementy i plany na festiwalową przyszłość zapytaliśmy osoby związane z jego organizacją: Tomasza Pupacza, Alicję Szczudlińską i Krystynę Weiher-Sitkiewicz.
Tomasz Pupacz:
- Nordic Focus Festival zrodził się w głowach studentów działających przy DKF „Miłość Blondynki” 10 lat temu. Byliśmy grupą pasjonatów zainteresowanych tematyką nordycką z racji swojej ciekawości świata i chęci pogłębienia wiedzy o krajach skandynawskich.
Od początku festiwalu stawiamy przede wszystkim na spotkania literackie i warsztaty. Pokazujemy też dużo kina skandynawskiego, bo strefa filmowa jest dla nas bardzo istotna. To, co się zmieniło, to większy udział osób twórczych z krajów nordyckich. Na początku mogliśmy sobie pozwolić na zaproszenie maksymalnie dwóch, trzech takich osób. Natomiast dzięki dofinansowaniu z miasta Gdańska oraz innych podmiotów i instytucji, krajowych i międzynarodowych, możemy zapraszać więcej gości z zagranicy.
Z drugiej strony nasz festiwal stał się także platformą dobrych kontaktów i przyjaźni. Nasi goście chcą tu wracać i polecają sobie nawzajem nasze wydarzenie. Często zgłaszają się do nas różni twórcy, którzy chcą do nas przyjechać i wystąpić podczas festiwalu.
(Zapraszamy do lektury wywiadu z Tomaszem Pupaczem: „Jesteśmy wspólnotą krajów nadbałtyckich”. O Nordic Focus Festiwal rozmawiamy z Tomaszem Pupaczem | Aktualności - Uniwersytet Gdański)
Alicja Szczudlińska:
- Na Nordicu pojawiłam się po raz pierwszy w 2019 roku - jeszcze na widowni, jako studentka skandynawistyki. Festiwal zrobił na mnie ogromne wrażenie, więc od razu wiedziałam, że chcę stać się częścią tego projektu. Plany pokrzyżowała pandemia, ale dwa lata później ostatecznie udało mi się dołączyć do zespołu festiwalowego - i tak od pięciu edycji pomagam przy organizacji wydarzenia, zajmując się głównie PR-em i mediami społecznościowymi. Od tego czasu festiwal nieustannie rośnie, a obserwowanie tego napawa mnie dumą i zachwytem - zwłaszcza widząc, jak wiele osób fascynuje kultura mroźnej Północy.
Trudno wskazać jedną ulubioną edycję czy zaproszoną osobę, bo co roku Nordic zaskakuje - pojawiają się nowe twarze z ciekawymi wykładami, ale też nasi stali bywalcy: Kuba Witek z kolejnym filmem, Ilona Wiśniewska z nową książką o Północy czy Katarzyna Tubylewicz ze świeżymi spostrzeżeniami o szwedzkim społeczeństwie. Ogromnie cieszy nas też obecność osób, które przyjeżdżają na festiwal z drugiego końca Polski - planując tę podróż, aby przez trzy dni posłuchać o krajach nordyckich i wspólnie z nami doświadczać ich kultury.
Moja ulubiona część festiwalu powtarza się właściwie co roku: wtedy, gdy zadowoleni, ale też zmęczeni po zakończonej edycji obiecujemy sobie, że następny program nie będzie aż tak „napakowany”. A potem okazuje się, że kolejna edycja ponownie pęka w szwach, pełna fantastycznych spotkań autorskich oraz inspirujących rozmów o literaturze i kulturze.
A jeśli chodzi o plany i marzenia na przyszłość - mnie osobiście bardzo marzy się edycja z fokusem na Norwegię. Zobaczymy, co na to powie Tomek Pupacz, nasz kurator. Poza tym chciałabym po prostu, żeby festiwal trwał, rozwijał się, cieszył tak dużym zainteresowaniem i wciąż przyciągał do siebie tak wspaniałych ludzi.
Krystyna Weiher-Sitkiewicz
- Jestem kustoszką w Oddziale Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku. Po raz dziesiąty, wraz z Uniwersytetem Gdańskim, organizujemy Nordic Focus Festival. W naszym oddziale przygotowujemy ofertę skierowaną do najmłodszych odbiorców festiwalu. Na przestrzeni tych dziesięciu lat pokazaliśmy sporo nordyckiego kina poświęconego dzieciom, co nas bardzo cieszy - ta oferta corocznie jest bardzo dobrze odbierana. Warsztaty również mają licznych fanów i fanki! Mam w pamięci wydarzenia, które były przez nas organizowane i które zapisały się też w świadomości naszych odbiorców - wśród nich, na przykład, spotkanie z wikingami, z grupą, która realizuje przedstawienia i aranżuje „wioski wikingów”. Tym samym przed oddziałem mogliśmy oglądać walki wikingów i zobaczyć pracę rzemieślniczą. Było to niesamowite spotkanie, które bardzo długo jeszcze rezonowało.
Mam też dużo takich osobistych wspomnień z samym festiwalem, bo w ramach tych dziesięciu edycji udało mi się poprowadzić dziesiątki spotkań z pisarkami, pisarzami, twórcami, twórczyniami, filmowcami, filmowczyniami. Bardzo mnie cieszy, kiedy autorzy i autorki do nas wracają po dwóch latach, po trzech latach z nowym dziełem, z nową twórczością. I to jest taki trochę serial w odcinkach, że możemy po raz kolejny rozmawiać, że po raz kolejny się widzimy i po raz kolejny niesie się do nas jakaś nordycka opowieść. Bardzo cieszy nas jako organizatorów, że stworzyliśmy nie tylko niesamowite wydarzenie dla odbiorców, ale także dla jego uczestników, takich czynnie biorących udział, że jest to pewnego rodzaju społeczność Nordic Focus Festival.
Wydarzenie dofinasowane ze środków Miasta Gdańska.
Producent wykonawczy: Stowarzyszenie Inicjatyw Artystycznych Jantar