Mniej wątpliwości, więcej pewności? Językoznawczynie UG komentują zmiany w pisowni od 1 stycznia 2026 r. 

fot. Dominika Konkol

Od nowego roku Gdańszczanin, Oliwianin czy Wrzeszczanin piszemy tak samo jak Polak czy Europejczyk. Nie musimy się już zastanawiać, jak napisać Park Oliwski, Park Reagana czy Cmentarz Srebrzysko. Od 1 stycznia 2026 roku decyzją Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN zmieniają się zasady polskiej pisowni. Nowe reguły mają ułatwić życie wszystkim użytkownikom języka - od codziennych rozmów po oficjalne dokumenty. Poprosiliśmy językoznawczynie z Uniwersytetu Gdańskiego o komentarz, jak oceniają wprowadzone zmiany. To najpoważniejsza korekta reguł pisowni od kilkudziesięciu lat. Czy jednak to rzeczywiście przewrót i trzęsienie ziemi, jak czytamy w niektórych mediach?

Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN zmiany zasad pisowni ogłosiła 10 maja 2024 roku. Kilkunastomiesięczna karencja miała dać możliwość przygotowania się na wejście w życie nowych przepisów. Zmiany dotyczą niektórych reguł używania wielkich i małych liter, a także pisowni łącznej lub rozdzielnej oraz użycia łącznika. „Od pierwszego stycznia będzie jedna wykładnia polskiej ortografii” - mówiła podczas konferencji prasowej i cytowana przez PAP prof. Katarzyna Kłosińska, przewodnicząca Rady Języka Polskiego.

Co się zmieni? Od stycznia wielką literą napiszemy nazwy mieszkańców miast i ich dzielnic, osiedli i wsi (np. Przymorzanin, Gdynianin). Wielka litera zostanie też wprowadzona w wyrazie stojącym na początku nazwy obiektu w przestrzeni publicznej, np. aleja, brama, bulwar (przy utrzymaniu pisowni małą literą wyrazu ulica), np. Aleja Niepodległości. Zmiany obejmą również wprowadzenie pisowni wielką literą wszystkich członów (oprócz przyimków i spójników) w wielowyrazowych nazwach lokali usługowych i gastronomicznych, np. Kawiarnia Literacka, Księgarnia Naukowa. Ponadto RJP wprowadziła jednolitą łączną pisownię cząstek niby-, quasi- z wyrazami zapisywanymi małą literą, np. nibyartysta, nibygotyk, nibyludowy, quasiopiekun. Łącznie RJP zaproponowała 11 zmian.

Nowe regulacje mają, według Rady, zwolnić piszących ze „zbyt drobiazgowej analizy znaczeniowej tekstu”, co „przyczyni się do zmniejszenia liczby błędów językowych oraz - być może - umożliwi piszącym skupienie się na innych niż ortograficzne aspektach poprawności”. Zdaniem dr hab. Beaty Milewskiej, prof. UG, która zajmuje się najnowszymi zagadnieniami współczesnej polszczyzny i od lat udziela odpowiedzi na kłopotliwe pytania użytkowników w Telefonicznej Poradni Językowej UG, nie do końca się to udało.

Uwzględniono zwyczaj językowy Polaków

Przewodnicząca RJP prof. Katarzyna Kłosińska podczas konferencji w Centrum Prasowym PAP mówiła, że „głównym celem zmian jest uproszczenie systemu i wyeliminowanie niekonsekwencji” i podkreśliła, że stosując nowe zasady ortograficzne, użytkownicy języka nie będą musieli szukać odpowiedzi na to, jaki coś ma status gramatyczny. - Chodzi o to, żeby człowiek nie musiał się zastanawiać, co jest imiesłowem, przymiotnikiem, partykułą, spójnikiem, zaimkiem, bo ta wiedza nie powinna być potrzebna w tak szczegółowym zakresie, żeby umieć stosować zasady ortograficzne - tłumaczyła.

Dr Joanna Ginter z Zakładu Języka Polskiego zauważa, że zmiany wprowadzone przez Radę odnoszą się do zwyczaju językowego Polaków. - Pozytywnie oceniam zmiany uwzględniające uzus, tzn. to, jak rzeczywiście piszą użytkownicy języka polskiego. Założę się, że większość czytelników zapisałaby popularne powiedzenie następująco: Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Jaka jest dziś pogoda? Dziś jest super pogoda - napiszemy, jeśli nie przeszkadza nam potoczne słowo super (i jeżeli lubimy grudniową aurę). Według słownika ortograficznego w obu tych zdaniach znalazł się błąd ortograficzny polegający na rozdzielnym zapisie w miejscu wymaganego łącznego: zamiast to by”, powinno być toby, a zamiast super pogoda - superpogoda. Konia z rzędem temu, kto by tak napisał! Od 2026 r. cząstkę by ze spójnikami i partykułami mamy zapisywać osobno, a słowo super z następującym po nim wyrazem możemy pisać rozłącznie, gdy postrzegamy je bardziej jako przymiotnik (super pogoda = świetna pogoda) niż przedrostek (jak np. w wyrazie supermarket).

Korzystnie ocenia także używanie wielkich liter w pisowni nazw obiektów miejskich, takich jak place, mosty, parki, cmentarze: - Pierwszy wyraz w tego typu nazwach - ten gatunkowy, oznaczający rodzaj obiektu - powinniśmy byli pisać do tej pory małą literą, a więc np. park Oliwski, cmentarz Łostowicki. Uzus jest jednak zupełnie inny; powszechnie pisze się Park Oliwski, Cmentarz Łostowicki - i taka pisownia ma obowiązywać od 2026 r. Niestety zmiana ta pociągnęła za sobą wprowadzenie wyjątku (a przecież nie lubimy wyjątków!): nadal małą literą piszemy wyraz ulica - ulica Wita Stwosza, ulica Jana Bażyńskiego (a za niedługo pewnie ulica Marii Janion), ulica Kołobrzeska - choć po sąsiedzku Aleja Grunwaldzka (do 2025 r. aleja).

- Na pewno korzystne są te zmiany, które służą usunięciu nieuzasadnionych (lub słabo uzasadnionych) wyjątków, takich jak mała litera na początku nazw mieszkańców miejscowości i ich części (vs wielka litera w nazwach mieszkańców regionów, państw, kontynentów itd.) czy łącznik w zapisie wyrazów z członami niby i quasi (vs jego brak w wypadku innych przedrostków i niby-przedrostków - od 2026 r. nibyprzedrostków!). Od nowego roku piszemy Gdańszczanin i Oliwianin, tak samo jak Polak, Pomorzanin, Kaszuba, Europejczyk i Marsjanin, a nibyartysta - jak pseudoartysta. Nie musimy się już zastanawiać, dlaczego bla, bla jest z przecinkiem, a ple-ple z łącznikiem - od 2026 r. zgodne z normą są aż trzy warianty: bla, bla i ple, ple, bla-bla i ple-ple, a nawet bla bla i ple ple (bez żadnego znaku pomiędzy członami) - wymienia dobre strony wprowadzonych przez Radę Języka Polskiego zmian dr Joanna Ginter, adiunkta w Zakładzie Języka Polskiego IFP UG, korektorka i redaktorka językowa oraz Sekretarzyni Oddziału Gdańskiego Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego.

Prof. Beata Milewska pozytywnie ocenia wprowadzenie reguły rozłącznej pisowni cząstki -by (-bym, -byś itd.) ze spójnikami i partykułami: to bym przeprosił, chyba bym przeprosił. - Morfem -by, nawet w oderwaniu, należy znaczeniowo do czasownika, sygnalizując tryb warunkowy, i tak to odczuwamy. Dobre jest także wprowadzenie jednolitej łącznej pisowni cząstek niby- i quasi- w wyrazach typu: nibyliść, quasinauka, quasipostępowy oraz konsekwentne stosowanie łącznika tam, gdzie przedrostek spotyka się z nazwą zapisywaną wielką literą: niby-Polak, super-Europejczyk.

Nienajmilszy, poezja miłoszowa, Adidasy
fot. śp. Ewa Rogowska-Cybulska

dr hab. Beata Milewska, prof. UG

Kolejne zmiany pisowni dotyczą zapisu wielką literą nazw pojedynczych egzemplarzy wyrobów przemysłowych, np. Ford, niezależnie od tego, czy chodzi o nazwę firmy i marki (ciężarówka marki Ford), czy o konkretny egzemplarz (np. przed domem stał czerwony Ford) zapiszemy wielką literą. Od 2026 roku nie z przymiotnikami bez względu na kategorię stopnia zapiszemy łącznie. Małą literą będziemy pisać przymiotniki tworzone od nazw osobowych, bez względu na to, czy ich interpretacja jest dzierżawcza (odpowiadają na pytanie: czyj?), czy też jakościowa (odpowiadają na pytanie: jaki?), np. dramat szekspirowski, epoka zygmuntowska, koncert chopinowski, koncepcja kartezjańska, filozofia sokratejska, dialogi platońskie, wiersz miłoszowski.

Prof. Beata Milewska nie ukrywa, że pewne propozycje zmian wydają się zaskakujące. - Z perspektywy doświadczeń konsultanta w Telefonicznej Poradni Językowej UG mogę powiedzieć, że najwięcej wątpliwości budzą te sytuacje, kiedy dopuszcza się alternatywność zapisu. Tymczasem nowe zasady pisowni i interpunkcji polskiej przewidują sporo takich okoliczności - dotyczy to przede wszystkim używania wielkich i małych liter: Angol lub angol,  IX Symfonia Beethovena lub IX symfonia Beethovena, Galaktyka lub galaktyka, Taniec z Gwiazdami lub Taniec z gwiazdami, Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata lub medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, Hotel pod Różą (gdy tak brzmi nazwa obiektu) lub hotel Pod Różą (gdy właściwą nazwą jest Pod Różą).

Naukowczyni dodaje: - Z punktu widzenia piszącego kłopotliwe jest również zapamiętywanie wyjątków i konieczność tworzenia w umyśle rozmaitych szczegółowych podziałów w ramach kategorii ogólniejszych. A stanie się to nieuchronne, por. pisownię nazw geograficznych: półwysep Hel, Morze Bałtyckie (gdzie słowa w rodzaju półwysep, morze, góra itp. interpretowane są w połączeniach z mianownikiem jako określenia gatunkowe) oraz nazw obiektów w przestrzeni publicznej: Zamek Książ, Aleja Marszałka Józefa Piłsudskiego, ulica 3 Maja (gdzie wszystkie określenia oprócz ulica traktuje się po nowemu jako część nazwy własnej).

Kolejną ważną zmianą, którą wprowadza RJP, jest łączna pisownia nie- z przymiotnikami i przysłówkami odprzymiotnikowymi bez względu na kategorię stopnia, a więc także w stopniu wyższym i najwyższym, np. nie tylko nieadekwatny, nieautorski, niebanalny, ale też nienajszybszy, nielepiej czy nienajlepiej. - Nie widzę uzasadnienia dla łącznej pisowni nie z przymiotnikami w stopniu wyższym i najwyższym: niemilszy (dotąd: nie milszy), nienajmilszy (dotąd: nie najmilszy). Stopień wyższy używany jest w konstrukcjach porównawczych: milszy niż..., stopień najwyższy zaś służy wyodrębnieniu z całej grupy obiektów: najmilszy spośród..., a przeczenie tylko podkreśla przeciwstawność. O ile naturalne jest rozumienie niemiły jako ‘przykry’, o tyle trudno wyobrazić sobie cechę jakościową polegającą na byciu „niemilszym” czy „nienajmilszym”. Podobny kłopot z konceptualizacją dotyczy wyrażeń „półspał”, „półczuwał”.

- Zupełnie nie rozumiem poprawki nakazującej pisanie małymi literami - bez względu na znaczenie wyrazów - przymiotników utworzonych od imion i nazwisk, por. teatr szekspirowski  ‘wystawiający sztuki Szekspira’ i dramat szekspirowski  ‘napisany przez Szekspira’ (tradycyjnie: Szekspirowski). Opozycja wyrażająca się w pytaniu: jaki? i czyj? to jedno z fundamentalnych rozróżnień utrwalonych w języku. Twórcy reformy, mając tego świadomość, dopuszczają dwojaką pisownię przymiotników zakończonych sufiksami dzierżawczymi -owy, -in/-yn, -ów: poezja miłoszowa lub poezja Miłoszowa. Tylko dlaczego logicznie umotywowany zapis ma funkcjonować jedynie na prawach wariantu? I z jakiego powodu możliwość zachowania tradycyjnej pisowni ominąć ma przymiotniki na -owski? - zastanawia się prof. Beata Milewska.

Dr Joanny Ginter nie przekonuje natomiast zmiana dotycząca pisowni nazw typu Mazda (mazda), Nokia (nokia), Apap (apap). - Do tej pory obowiązywało rozróżnienie: jeśli piszemy o firmie lub marce, używamy wielkiej litery (np. samochód marki Fiat, telefon Nokia 105, tabletki Apap); jeśli natomiast chodzi o konkretny wyrób tej firmy, przedmiot, właściwa jest mała litera (np. mam czerwoną mazdę, moja nokia nie działa, wzięłam dwa apapy). Od nowego roku wszystkie te nazwy mamy zapisywać wielką literą, co z jednej strony służy uproszczeniu pisowni (nie musimy się już zastanawiać: marka czy wyrób - wielka czy mała litera?), z drugiej jednak generuje inny problem: gdzie jest granica między nazwą własną a wyrazem pospolitym? Mamy pisać dwa Apapy - ale czy powinniśmy pisać wielką literą również dwa Paracetamole? Ktoś powie, że nie, ponieważ paracetamol to po prostu rodzaj leku, który jest produkowany przez poszczególne firmy farmaceutyczne pod indywidualnymi nazwami handlowymi, jak Codipar czy Apap. A jednak nie dalej (przepraszam: niedalej!) niż w zeszłym tygodniu widziałam w aptece lek o nazwie… Paracetamol! A zatem zapis dwa Paracetamole jest w tym wypadku w świetle nowych reguł jak najbardziej uzasadniony: dwa paracetamole, gdy myślę o Apapie, vs dwa Paracetamole, gdy myślę o leku Paracetamol DOZ. Podobnie jest zresztą choćby z Pampersami (pampersami) i Adidasami (adidasami); małymi literami zapiszemy te wyrazy, gdy mowa o jakichkolwiek jednorazowych pieluchach i butach sportowych na gumowej podeszwie, a wielkimi - w wypadku produktów firm Pampers i Adidas. To dopiero ortograficzna dyskryminacja: jeśli stać cię na oryginały, kupujesz Adidasy, a jak cię nie stać, nosisz adidasy!.

Dla prof. Beaty Milewskiej wprowadzenie tych zmian jest nie do zaakceptowania: - Stara Nokia „telefon marki Nokia”, Adidasy „buty marki Adidas” i Cisowianka „woda mineralna tej marki”, zob. „Wypiłem dwie Cisowianki” (jaki sens niesie to zdanie?), „Kupiłem Cisowiankę” (to wypowiedzenie jest już dwuznaczne i na odbiorcę spadnie obowiązek dekodowania nieprecyzyjnej struktury). Pogwałcona zostaje granica między nazwą własną, z natury jednostkową i służącą identyfikacji, oraz nazwą pospolitą, przenoszoną na wiele przedmiotów i mającą na celu kategoryzację, tzn. rozpoznanie typu obiektu (że jest to woda marki Cisowianka, a nie inna). Zniesienie tego istotnego przeciwstawienia w naszym porządkowaniu świata zrodzi szereg problemów. Pojawią się (a po prawdzie, już się pojawiły) kolejne pytania, np. o pisownię nazw produktów spożywczych i potraw: karpatka czy Karpatka?, chardonnay czy Chardonnay?, miks Ekstra Pomorski z masłem?.

Z kolei u dr Joanny Ginter opory budzi możliwość wariantywnej pisowni różnych żartobliwych i lekceważących - a często niestety wręcz obraźliwych - nazw narodowości typu Szkop (szkop) i Polaczek (polaczek). - Do 2025 r. brakowało spójnej, konsekwentnej pisowni; wyrazy szkop, makaroniarz i żabojad zgodnie ze słownikiem ortograficznym pisało się małą literą, z kolei inne deprecjonujące nazwy można było zapisywać na dwa sposoby: angol = Angol, kitajec = Kitajec, pepiczek = Pepiczek, rusek = Rusek, żydek = Żydek, przy czym pierwszeństwo miały zapisy małoliterowe. Od 2026 r. wszystkie te nazwy możemy zapisywać zarówno małą, jak i wielką literą. Z jednej strony dobrze, że to ujednolicono, bo czymże się różnił Niemiaszek od szkopa, by zasługiwać na możliwość zapisu wielką literą; z drugiej - nie jestem przekonana do kierunku tej zmiany. Tego typu nazwy są z gruntu przynajmniej deprecjonujące (żeby nie napisać: w większości obelżywe), więc jeśli wziąć pod uwagę nie tylko znaczeniowy, lecz także emocjonalny charakter wielkiej litery, bardziej uzasadnione wydaje się pisanie tych wyrazów małą literą.

„Język jest dobrem, które trzeba chronić

fot. Archiwum prywatne

dr Joanna Ginter

Dr Joanna Ginter, choć nie zgadza się ze wszystkimi zaproponowanymi zmianami, sam pomysł uproszczenia pisowni w tym zakresie ocenia jak najbardziej pozytywnie i przypomina, że 89 lat temu reforma polskiej ortografii była naprawdę przełomowa: - Zmiany wprowadzone przez Radę Języka Polskiego dotyczą wyłącznie użycia wielkich i małych liter oraz pisowni łącznej i rozdzielnej, a więc tych obszarów ortografii, które opierają się na pewnej konwencji. Zapisy podyktowane budową wyrazów (np. ławka, bo ława) oraz ich historycznym pochodzeniem (np. róża vs burza) pozostaną niezmienione; omawiana reforma ortografii nie jest więc żadną wielką rewolucją, jak czasem przedstawia się ją w mediach. Większemu przewrotowi stawili czoła nasi przodkowie 90 lat temu, kiedy zmieniono pisownię takich słów, jak chróst (od 1936 r. chrust), pasorzyt (od 1936 r. pasożyt) czy puhar (od 1936 r. puchar).

Redaktorka zdaje sobie sprawę, że wielkie i małe litery oraz pisownia łączna, rozdzielna i z krótką kreską zwaną łącznikiem (nie myślnikiem!) to zagadnienia, które wykształconym użytkownikom języka polskiego, w tym polonistom, sprawiają najwięcej problemów ortograficznych (dodałaby tu jeszcze tworzenie skrótów oraz pisownię zapożyczeń), dlatego decyzję RJP ocenia pozytywnie: - Rada Języka Polskiego podjęła się zadania ważnego, ale trudnego i niestety niewdzięcznego. Nawet najsensowniejsze zmiany pisowni spotykają się bowiem z krytyką ze strony niektórych miłośników polszczyzny. 

Jednocześnie dr Joanna Ginter przypomina, że z jednej propozycji Rada musiała się wycofać. W komunikacie z 7 listopada 2025 r. RJP tłumaczyła, że „decyzja o wycofaniu tej zmiany jest podyktowana troską o stabilność pisowni nazw geograficznych, zwłaszcza w obszarach podlegających standaryzacji urzędowej”: - Niektóre propozycje zmian od początku budziły kontrowersje - dość wspomnieć tę, która zakładała pisanie Półwysep Hel zamiast półwysep Hel. Hel na stronie RJP cichaczem podmieniono na Jukatan, później (tj. w czerwcu 2025 r.) uchwalono podwójną pisownię nazw geograficznych tego typu (a zatem Półwysep Hel = półwysep Hel), aż w listopadzie 2025 r. wycofano się z tej zmiany (dalej więc piszemy wyłącznie półwysep Hel). Rezygnacja z tej propozycji wydaje mi się dobrym posunięciem, szkoda tylko, że doszło do niej tak późno - co z publikacjami planowanymi na początek 2026 r., w których autorzy i redaktorzy zdążyli zastosować wycofaną pisownię? 

Bardziej zdecydowane stanowisko w kwestii zmian pisowni prezentuje prof. Beata Milewska. - W pisowni liczy się trwałość i stabilność. Są to wartości nadrzędne wobec potrzeby wprowadzenia ułatwień, które mogą okazać się jedynie pozorne. Jestem przekonana, że aktualnie obowiązujące przepisy ortograficzne pozwalają na rozstrzyganie wszelkich problematycznych kwestii. Złudne jest przeświadczenie, że decyzje w sprawie pisowni będzie można podejmować automatycznie, jeżeli nie będzie to poparte nawykiem. W razie wątpliwości trzeba sięgnąć po słownik i właściwie zinterpretować reguły. Czasem wymaga to nie tyle znajomości systemu języka, co wiedzy o świecie. Nadchodząca reforma pisowni zasługuje na uwagę jako akt wznowienia ciągłości polskiej tradycji ortograficznej, przerwanej w 1963 roku. Spełnia oczekiwania środowiska, by uporządkować zasady z korzyścią dla piszących. Mam jednak wrażenie, że niewystarczająco mocno uwzględniono kognitywne podstawy ludzkiego doświadczenia i wolę zachowania tradycji, a proponowane zmiany - w niektórych punktach - posuwają się za daleko.

Naukowczyni wskazuje, że „w gwałtownie przeobrażającej się rzeczywistości język jest dobrem, które trzeba chronić”: - Uproszczenie pisowni nie może być wystarczającym argumentem za odstąpieniem od niektórych zasad, ponieważ z pola widzenia traci się coś znacznie cenniejszego niż ortografia - subtelność języka, możliwość cieniowania odcieni znaczeniowych, co stanowi o jego dojrzałości i bogactwie. Językiem posługujemy się nie tylko w potocznej komunikacji, to także domena poetów, pisarzy, ludzi wykształconych, którzy pragną zachować to wielkie, bezcenne dziedzictwo narodowe w stanie możliwie nienaruszonym.

Warto dodać, że do 2030 roku akceptowane będą na egzaminach zarówno nowe, jak i stare zasady pisowni. 

Rada Języka Polskiego wydała słownik nowej ortografii. Bezpłatny słowniczek w formacje PDF znajdziemy na stronie internetowej Polskiej Akademii Nauk. Ma 110 stron, jego autorkami są językoznawczynie: Ewa Kołodziejek, Danuta Krzyżyk, Aldona Skudrzyk, Barbara Sobczak. 

dr Joanna Ginter (ur. 1985) - adiuntka w Zakładzie Języka Polskiego IFP UG, redaktorka językowa i korektorka. Zajmuje się kulturą języka polskiego i najnowszymi zjawiskami zachodzącymi w polszczyźnie. Jest członkinią Oddziału Gdańskiego Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego (od 2017 r. w funkcji sekretarza); popularyzuje poprawność językową, dyżurując w Telefonicznej Poradni Językowej UG, uczestnicząc - jako autorka tekstów dyktand i jurorka - w konkursach ortograficznych (m.in. od 2016 r. w Powiatowym Konkursie Ortograficznym „Wiosenne Dyktando” w Collegium Marianum w Pelplinie) oraz prowadząc warsztaty i wykłady - m.in. dla młodzieży szkolnej, seniorów, urzędników, bibliotekarzy. Opublikowała monografie „Rola internetowych poradni językowych w procesie normalizacji pisowni polskiej” (Gdańsk 2016) i „Językowy obraz starości i starzenia się w reklamie telewizyjnej” (Gdańsk 2013), jest też współautorką podręczników szkolnych do języka polskiego (w tym pierwszego podręcznika dla szkoły branżowej - „To się czyta!”, wyd. Nowa Era). W 2015 r. została laureatką konkursu miesięcznika „Forum Akademickie” na artykuł popularnonaukowy pod hasłem „Skomplikowane i proste. Młodzi uczeni o swoich badaniach” - za pracę „Kiedy słownik ortograficzny to za mało. E-porady językowe”. Prowadzi(ła) seminarium licencjackie dotyczące normy językowej oraz wykład ogólnouczelniany poświęcony zagadnieniom ortograficzno-interpunkcyjnym. Pozanaukowo interesują ją język kaszubski i kultura Pomorza.

dr hab. Beata Milewska, prof. UG - urodzona w Gdańsku. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, od 2014 r. - doktorka habilitowana nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa (specjalność: językoznawstwo polonistyczne i slawistyczne). W kręgu jej zainteresowań badawczych mieści się zwłaszcza składnia zdania i wypowiedzi - zagadnienie wyrazów funkcyjnych (przyimki), problemy metatekstu (partykuły, spójniki, operatory pragmatyczne) oraz modalności (wyrażenia sygnalizujące prawdziwość sądu). Zajmuje się także badaniem współczesnej leksyki w ujęciu opisowym i normatywnym. Jej osobny nurt badań stanowi słowotwórstwo kaszubskie. Jest autorką monografii o przyimkach „Przyimki wtórne we współczesnej polszczyźnie” (2003) oraz „Słownika polskich przyimków wtórnych” (2003), rozprawy „Słowotwórstwo kaszubskiego przymiotnika. Formacje denominalne” (2013), cyklu artykułów poświęconych analizie neologizmów słowotwórczych i wyrażeń metatekstowych. Wspólnie z siostrą, Izabelą Milewską, opracowała m.in. podręczniki do kształcenia językowego do szkoły podstawowej (Wydawnictwo M. Rożak, 1998), wypisy do gimnazjum (M. Rożak, 2000) i serię książek do szkoły średniej (Operon, 2002-2004). Od lat pełni dyżury w Telefonicznej Poradni Językowej UG. W dydaktyce specjalizuje się w prowadzeniu przedmiotów polonistycznych: wiedza o współczesnym języku polskim, najnowsze zagadnienia współczesnej polszczyzny, kultura języka polskiego, semantyka leksykalna.
oprac. Urszula Abucewicz/CKiP